„Dziennika Zachodniego”
Szanowna
Redakcjo,
miałem wczoraj wątpliwy zaszczyt,
choć – zważywszy na oprawę i wspaniałą atmosferę – autentyczną, wielką
przyjemność, odebrać wyróżnienie „Chrzanem”.
Z niekłamanym zdumieniem przeczytałem jednak, w
sobotnim wydaniu „Dziennika
Zachodniego”, relację
Zupełnie nie rozumiem dlaczego
pan Marek zmienił kolejność odbierających Chrzany. Spyta ktoś: - Co to za
różnica? Minuta wcześniej, minuta później... Niby racja, ale po
co zmyślać, jeśli można po prostu napisać, jak było w rzeczywistości? (Z
drugiej strony: ani nam kibicom, ani Adamowi Małyszowi
nie jest wszystko jedno czy stoi na pierwszym, czy na drugim stopniu podium,
choć to też tylko „metr w prawo, czy metr w lewo”.)
Naprawdę istotne jest co innego. Nie pamiętam dokładnie wypowiedzi
„- Nie znajduję w sobie niechęci do mediów w ogóle,
ani nie pamiętam żadnego zgrzytu w kontaktach z „Dziennikiem”. Dlatego z pewnym
zaskoczeniem, ale i należną pokorą przyjmuję to wątpliwe wyróżnienie. Wyrażam
nadzieję, że za rok, na 60. urodzinach „Dziennika”
odbiorę Miód. Choć, jeśli chodzi o moje podniebienie, ponad miód przedkładam
chrzan.”
Sens mojej wypowiedzi jest, jak widać, diametralnie różny od tego, co napisał pan Marek Twaróg!
Wypadałoby mi więc, w uznaniu „rzetelności” dziennikarskiej redaktora Twaroga, podzielić się z Nim otrzymanym Chrzanem.
Choć
przyznam (mając świadomość, iż zdobywam punkty do przyszłorocznego Chrzanu), że
chętniej zdzieliłbym Go słoikiem.
Serdecznie
pozdrawiam.
Wojciech Mikołajec